Dawno dawno temu, za górami, za lasami, żyła sobie Księżniczka Edyta.
Księżniczka kochała kwiaty i, aby zapewnić świeży bukiet każdego dnia w swoim zamku, codziennie wsiadała na swojego żelaznego rumaka i pędziła za siódmą górę, za siódmą rzekę do kwiaciarni zwanej Lawendową.
Pewnego dnia w Lawendowej, Księżniczka Edyta dostrzegła zestaw upominkowych karnetów, które bardzo jej się upodobały. Postanowiła odszukać autora tych dzieł, jako że w Królestwie trwały wielkie przygotowania do księżniczkowego ślubu z Królewiczem Robertem. Księżniczka Edyta odszukawszy rękodzielniczkę Izabelę zleciła jej wykonanie kilkudziesięciu zaproszeń dla swoich weselnych gości.
Rękodzielniczka Izabela, wysłuchawszy skrytych marzeń, i życzeń Księżniczki nakreśliła jej kilka różnych wzorów.
Ostatecznie uknuły niecny plan wprowadzenia jabłek, jako charakterystycznego motywu przewodniego, Jako, że ślub ma się odbyć złotą polską jesienią, w pięknych okolicznościach przyrody. I tego. I niepowtarzalnej.
Na zaproszeniach jest i len, i jabłka, i bawełniana koronka.
Księżniczka Edyta ukontentowana weszła już w posiadanie ich kompletu.
Zatem.
Tadam.
Rękodzielniczka Iza prezentuje.
Fotki.
I żyli długo i szczęśliwie :)
Jakbym miala corke opowiedzialabym jej bajke :) siorka jestes wielka- duchowo rzecz jasna :)
OdpowiedzUsuń